Warszawska gigantomania po żydowsku

Organizacje żydowskie w Warszawie (niektóre przynajmniej) opanowała jakaś dziwna mania - budowania na swoich gruntach w okolicach Placu Grzybowskiego wieżowców. I to nie byle jakich - jak najwyższych, jak najbardziej "designerskich".

Otóż jak donoszą stołeczne jaskółki:
Przy ul. Twardej stanie 160-metrowy budynek domykający perspektywę ul. Emilii Plater. [...] Inwestycja ma składać się z dwóch części. Przy ul. Twardej 4, od strony Teatru Żydowskiego powstanie czteropiętrowy budynek biurowy, w którym prawdopodobnie zostanie ulokowane Centrum Kultury Żydowskiej. Będzie połączony szklanym dachem z wysokim budynkiem, który stanie niemal na osi ul. Emilii Plater. Wieżowiec będzie miał 160 metrów. [...] W środku znajdą się wysokiej klasy hotel ze 146 pokojami, restauracją, salami konferencyjnymi i centrum fitnessu. Wyżej, między 16. a 40. piętrem zmieści się 176 apartamentów. Największe mają być dwa dwupoziomowe penthouse'y na ostatnich kondygnacjach.
Ale jazda! Ja rozumiem że działki w ścisłym centrum Warszawy są/mogą być źródłem niezłej gotówki, ale jakoś jak czytam takie opisy jak powyższy, nie mogę się pozbyć wrażenia, że ktoś tam chyba ma kalkulator walutowy zamiast mózgu. Wspomniany wieżowiec ma powstać tuż koło jedynej w Warszawie synagogi - Synagogi Nożyków i Teatru Żydowskiego - bardzo charakterystycznego i dobrego architektonicznie budynku, które zostaną całkowicie stłamszone przez nowego sąsiada. Nie tylko one zresztą - cały Plac Grzybowski, może zaniedbany, ale mający swój charakter przecież - również.

zdjęcie - gazeta.pl (zwróćcie uwagę na budynek Teatru widoczny w prawym dolnym rogu)

Ale żeby było jeszcze ciekawiej:
Jak dowiedział się portal tvnwarszawa.pl, [...]. Inwestycja zaniepokoiła Towarzystwo Społeczno-kulturalne Żydów, którego siedziba znajduje się przy pl. Grzybowskim. Wieżowiec ma sąsiadować m.in. z Synagogą Nożyków, dlatego towarzystwo oczekuje od dewelopera szczegółowego wyjaśnienia, jak będzie wyglądał.
- Oczywiście nasi architekci chętnie spotkają się z przedstawicielami towarzystwa i wszystko wyjaśnią - zapewnia Iwona Strzelecka z firmy Hines. - Nasz budynek spełnia wszystkie normy i przepisy, dlatego nie mamy wątpliwości, że dostaniemy pozwolenie. Jestem pewna, że dojdziemy też do porozumienia z sąsiadami.
Pani Iwona najwyraźniej ma małe doświadczenie we współpracy z żydowskimi organizacjami w stolicy... Chodzi przecież o spore pieniądze oraz dodatkowo jeszcze o prestiż.

Zgodnie jednak z zasadą "gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta" mamy oto i trzeciego do tego zaprzęgu:
Pozwolenie na budowę wieżowca Hinesa nie jest prawomocne. Mogłaby się od niego odwołać warszawska gmina wyznaniowa żydowska. Należy do niej sąsiednia działka przylegająca do synagogi Nożyków. Gmina rozpoczęła starania o uzyskanie zgody na budowę na tej działce wysokiego na mniej więcej 200 metrów wieżowca. - Nie zamierzamy blokować wieżowca Hinesa - zapewnia Piotr Kadleik, przewodniczący gminy.
- Dość ściśle współpracowaliśmy z Hinesem, przez jakiś czas mieliśmy nawet nadzieję, że prace fundamentowe dla obu naszych budynków przeprowadzimy jednocześnie. Inwestycja gminy żydowskiej jest znacznie mniej zaawansowana niż Hinesa. Nie ma jeszcze warunków zabudowy, jej wpływ na otoczenie analizuje konserwator zabytków. W stołecznym ratuszu na dodatek rozważana jest możliwość przystąpienia do uchwalenia planu zagospodarowania okolic placu Grzybowskiego, który wykluczyłby tak wysoki budynek. [za gazeta.pl]
wizualizacja wieżowców - na dole prawego zdjęcia widoczna Synagoga Nożyków


I mówiąc szczerze - wolałbym żeby tak właśnie się stało.

Więcej zdjęć (i nie tylko) na blogu wieżowce.blox.pl

Podobne posty



12 comments:

29 grudnia 2008 22:02 Anonimowy pisze...

A budynek będzie się nazywał ... Świątynia Opatrzności, cały zaś kompleks budynków: WTC czyli Warszawski Trójkąt Chciwości.

madhuri

30 grudnia 2008 10:21 Anonimowy pisze...

Z tzw. drugiej strony fajnie, że cos nowego, ze się to jakoś rozwija itd. Warszawa poszła w wieżowce, a okolice Twardej to świetne tereny. Trudno robić niską zabudowę, choć jestem jej miłośnikiem, jak dookola same wielkoludy. Aż tak bardzo mnie to nie smuci, bo przedwojenne Nalewki już raczej tam nie powstaną. Ale rozumiem też niepokój.

30 grudnia 2008 12:05 jakow pisze...

Jasne - fajnie, ale jakim kosztem? I jaki jest cel tego wszystkiego? Kasa? Choć Gmina powinna przecież zarabiać, ale czy w taki właśnie sposób? Ja wiem, że tak najłatwiej - przecież powstanie Centrum Społeczności Żydowskiej, Gmina znów dostanie ze trzy piętra do swojej dyspozycji, itd.
Nalewki nie wrócą (i bardzo dobrze), ale jest przecież Próżna, na którą chyba już wszyscy machnęli ręką, niestety.
Ja się boję, że nie ma żadnej koncepcji ogólnej, plan zagospodarowania przestrzennego pewnie nie istnieje, wszyscy tylko patrzą na cyferki, a za kilka bądź kilkanaście lat obudzimy się z ręką w przysłowiowym nocniku, mając wybudowane takie giganty.

30 grudnia 2008 12:13 Anonimowy pisze...

W Antwerpii np. fajnie wygląda mała, wąska synagoga (i to działajaca) wśród budynków giełdy diamentowej. Nawet nadaje temu miejscu jakis tam charakter. Co do Nalewek to oczywiście tez uważam, "ze dobrze", ale chodziło mi o pewne zestawienie z Krakowem, który trochę w cepelie idzie.
mewstg.blox.pl
P.S. Prawda to, ze Kraków jest najbogatsza gminą w Polsce?

30 grudnia 2008 12:21 jakow pisze...

Czyli albo drugi Manhattan albo cepelia? Mam nadzieję, że jest jednak coś pomiędzy...
Całe szczęście że ta krakowska cepelia jest dziełem głównie ludzi spoza środowiska żydowskiego, choć niechlubne wyjątki się znajdą...

Czy najbogatsza? Tego nie wiem, aczkolwiek też tak słyszałem.

6 stycznia 2009 16:15 Korzonkower Ojfn Weg pisze...

Wszystko może być pięknie i cacy tylko że jest jeden feler.
Większośc gmin nie ma z czego opłacić zupełnie podstawowych funkcji jak utrzymania synagogi i cmentarza.
W takiej sytuacji nie ma nic "pomiędzy"
Jeśli krakowska gmina jest tak bogata to może nie stawiać sobie wieżowca.
Warszawska nie jest.
binarnie

6 stycznia 2009 17:54 jakow pisze...

Zawsze jest jakieś "pomiędzy", życie to nie western.

Nie mówimy o większości Gmin, a o Gminie warszawskiej. A tę raczej stać na podstawowe funkcje...

Zresztą jeden z wieżowców ma powstać i inicjatywy innej niż Gmina instytucji, która owych "podstawowych funkcji" zaspokajać nie musi chyba.

16 kwietnia 2009 09:57 Anonimowy pisze...

A może organizacje najpierw odbudują ulicę Próżną zanim jedne z ostatnich budynków na niej się nie rozpadną ?
A może Gmina czeka właśnie na to by wyciągnąć rękę do miasta o sfinansowanie renowacji ?
Bo mówienie, że zostanie to sfinansowane z zysków osiągniętych z wynajmu powierzchni tych wieżowców jest po prostu kiepskim szmoncesem.

22 kwietnia 2009 17:25 Korzonkower Ojfn Weg pisze...

Do Jakowa. Pójdź na zebranie walne gminy gdy omawiany jest budżet roczny to zobaczysz jak sprawa wygląda i po co gminie wieżowiec.

Generalnie warto nie wypowiadać się o rzeczach o których się nie ma pojęcia.

Do Anonimowy - a dlaczegóżto "organizacje" miałyby odbudowywać ul Próżną, która należy częściowo do miasta a częściowo do prywatnej firmy a w żadnej części to tych organizacji?

22 kwietnia 2009 18:33 jakow pisze...

Do Korzonkowera - podejrzewam że nie będąc członkiem Gminy nie zostanę wpuszczony na walne... :-(
Ale może uchylisz rąbka tajemnicy - po co Gminie wieżowiec...

12 maja 2009 22:28 Korzonkower Ojfn Weg pisze...

To żadna tajemnica. Na walne pewnie byś wszedł tylko nie miał byś prawa głosu. Budżet gminy i jej decyzje są publiczne. Jest duży nacisk na "przeźroczystość" zarządzania gminą pod wszelkimi kątami
Po co wieżowiec?
1. By na nim zarabiać i żyć z tego co się na bieżąco zarobi a nie z tego co się sprzeda z odzyskanych nieruchomości. Rozumiesz różnicę.
2. By mieć miejsce, którego w tej chwili coraz bardziej brakuje mając do dyspozycji jedynie budynek na Twardej 6. Dla przykładu gmina już któryś rok z rzędu musi wynajmować lokale na imprezy świąteczne.

17 maja 2009 19:47 Anonimowy pisze...

z ta przejrzystoscia, to zupelnie odwrotnie, niz w gminie krakowskiej, w kroke to czeski film, nikt nic nie wie, o niczym nie informuje, interesiki jakies... zyc w kroke, nie umierac - jak sie ma nazwisko na J. oczywiscie

Prześlij komentarz