Jehudah Leib Alter - Sfat emet

Rabin Jehudah Leib Alter (1847-1905), był trzecim rebe chasydzkiej dynastii Ger (Góra Kalwaria). Osierocony jako niemowlę, wychowywany był przez dziadków. W wieku 23 lat został przywódcą dynastii, która pod jego przewodnictwem stała się największą i najbardziej wpływową grupą chasydzką na ziemiach polskich . Popierał emigrację Żydów do Palestyny. Najbardziej znany jest jako autor wielotomowego dzieła pt. Sfat emet.



Zmarł 5 dnia miesiąca szwat.

Fragment książki "Najtrudniej jest spotkać Lilit" A. Grupińskiej wydanej przez Wydawnictwo Austeria:

Góra Kalwaria, 33 km na południe od Warszawy, lato 1996 roku. To tutaj Gerer rebe miał swój wspaniały dwór chasydzki. Miał też olbrzymi beis medresz, w którym modlono się i ucztowano w święta. Chasydzi zjeżdżali z calusieńkiej Polski. Obok jednopiętrowy budynek mieszczący gigantyczną bibliotekę: tysiące woluminów i wiele niepublikowanych manuskryptów – tu rebe przyjmował chasydów z ich prośbami i smutkami. I jeszcze kilka luksusowych, jak na owe czasy, rezydencji rebego i jego dzieci. Dom rebego jako jedyny w miasteczku miał bieżącą wodę, elektryczność i telefon. Do dzisiaj pamiętają o tym starzy mieszkańcy. Ściany zdobione najpiękniejszymi kilimami, na podłogach puszyste dywany, pokoje wyposażone w najdroższe meble, a w piwnicach setki butelek starego wina. Powiadają, że trzy dni Niemcy wywozili skrzynie z Góry Kalwarii. [...]

Nagle wyrasta przed nami obywatel miejscowy, taki trochę bardziej elegancki, w białych skarpetkach i z saszetką na palcu.
 – A wy czego tu?
Nie jesteśmy pewni, co to zdanie oznacza. Czy to atak na obcego, czy obrona przed swoim? Ryzykujemy ostrą odpowiedź.
 – Przyjechaliśmy z Izraela i chcielibyśmy obejrzeć dom cadyka.
Dżentelmen nie dowierza. Bacznie się nam przygląda.
 – Z Izraela?
 – Tak.
 – Sami, bez grupy?
 – Tak.
 – To wy jesteście Żydzi? [...]

Wchodzimy do dużej, pustej sali ze świeżo wykafelkowaną podłogą. Ściany pomalowane na brudnobiało, łazienkowe kafelki wokół i cisza potworna. Nagle zauważam wąskie, drewniane schody. Prowadzą gdzieś na górę.
 – Pani, tam nic nie ma, nie odnowili jeszcze, tylko ten stary piec – słyszę z dołu.
Pachnie wilgotnym drewnem, kurzem i czasem. Na ścianach pająki przechadzają się po swoich linach. Prawdziwy piec macowy. Ten sam, w którym pewnie jeszcze w roku 1939 rebe wypiekał macę na Pesach. W piecu kilka zwęglonych drewienek. Nikt tu nie zdążył posprzątać. Ciągle pachnie przeszłością i łatwiej wywołać duchy z wyobraźni.
 – Oni to najbardziej przy tym piecu się kiwają – słyszę głos naszego przewodnika.

Israel Abuchacera - Baba Sali


Rabin Israel Abuchacera (1890-1984), znany bardziej jako Baba Sali, urodził się w Maroku i od młodych lat cieszył się sławą geniusza, cudotwórcy i wielkiego kabalisty. W 1964 roku przybył do Izraela i ostatecznie osiadł w małym miasteczku Netiwot, które wkrótce stało się miejscem pielgrzymek. Oczywiście celem ich był Baba Sali. Po śmierci (4 szwat) miejscem pielgrzymek stał się jego grób.

Abraham Kalisker

Rabin Abraham Kalisker (1741-1810) był dość kontrowersyjną postacią pośród chasydzkich przywódców. Jako młodzieniec studiował razem ze słynnym Gaonem Wileńskim, najbardziej znanym przeciwnikiem chasydyzmu w XVIII wieku, ale wkrótce Abraham Kalisker sam dołączył do nowej "sekty" zostając uczniem Dow Beera z Międzyrzeca. Szybko stał się zresztą oddanym apologetą chasydyzmu, otwarcie atakując przeciwników nowego ruchu. Kalisker stał się niewygodny nawet dla swoich kolegów - jego otwarta krytyka istniejących gmin i ich urzędników nie była na rękę wielu liderom chasydyzmu, którzy próbowali jakoś wkomponować się w istniejące od stuleci struktury. Został nawet oskarżony przez chasydów z Wołynia i Podola o defraudację powierzonych mu funduszy dla biedoty. W 1777 roku Rabin Abraham Kalisker przyłączył się do aliji organizowanej przez rabina Menachema Mendla z Witebska i razem z ponad 300 chasydami udał się do Ziemi Izraela. Osiedlił się w Safedzie w Górnej Galilei ale później (ok. 1783) zmuszony do przeprowadzki do Tyberiady, gdzie zmarł 4 dnia miesiąca szwat 1810 roku.

Szukajcie a znajdziecie! cz.7



Coś pisałem na temat motoryzacji? Chyba nie, pisałem za to o Gemarze...

Josef Kalisz - Amszinower rebe

3 szwat (w tym roku jest to 28 styczeń) to rocznica śmierci Josefa Kalisza (syna Menachema) przywódcy chasydzkiej dynastii Amszinow (Mszczonów).



Drzewo genealogiczne dynastii z Mszczonowa pochodzi z książki "Najtrudniej jest spotkać Lilit" A. Grupińskiej.

Neszama Carlebach w Krakowie

Już za dwa dni w Krakowie wystąpi Neszama Carlebach, córka legendarnego kompozytora muzyki żydowskiej, Szlomo Carlebacha.



Neszama Carlebach (ur. w 1974 r.) zaczęła występować razem ze swoim ojcem na estradzie już w wieku 15 lat. Od dzieciństwa była kształcona w tym kierunku. Samodzielną karierę profesjonalną rozpoczęła po śmierci ojca w 1994 r.

Wyjątkowy styl N. Carlebach łączący jazz, pop i soul będzie można podziwiać 29 stycznia 2009 o godzinie 20:00 w synagodze Kupa przy ulicy Miodowej 27.

Bilety w cenie 29 PLN do nabycia w księgarni Austeria (ul. Józefa 38); w Punkcie Informacji Miejskiej (ul. Św. Jana 2) oraz w Centrum Społeczności Żydowskiej (ul. Miodowa 24).

Meszulam Zusja z Annopola

Dzisiaj wypada 209. rocznica śmierci chasydzkiego nauczyciela - Meszulama Zusji z Annopola (1718?-1800), ucznia słynnego "Wielkiego Magida" - Dow Beera z Międzyrzeca. Rebe Zusja słynął z erudycji, wielkiej pobożności oraz skromności. Mówiono o nim, że nie jest zdolny do wypowiedzenia nawet jednego złego słowa o bliźnim.

Znany jest z wielu przypisywanych mu anegdot i powiedzonek. Podobno leżąc już na łożu śmierci powiedział do swoich uczniów: "W przyszłym świecie nie zapytają mnie: 'Dlaczego za życia nie byłeś jak Mojżesz?' Zapytają raczej: 'Dlaczego nie byłeś Zusją?'"

Miasto książek

Oto przepiękna reklama pewnego wydawnictwa:



Znalezione dzięki Cebricie.

Ekskomunika

Czytając wczoraj iż:
Benedykt XVI zdjął ekskomunikę z czterech biskupów lefebrystów, wyświęconych bez zgody papieża Jana Pawła II w 1988 roku. Zapoczątkowało to wtedy schizmę Bractwa świętego Piusa X, założonego przez arcybiskupa Marcela Lefebvre'a.
nie miałem pojęcia, że ta sprawa wywoła ostrą reakcję ze strony żydowskiej. Ale cóż się dziwić skoro wśród rehabilitowanych jest i biskup-rewizjonista:
Kontrowersyjną decyzję Watykanu o pojednaniu się z lefebrystami komplikują ostatnie wywiady prasowe bp. Wiliamsona, który neguje Holocaust i istnienie komór gazowych. - W nazistowskich obozach zginęło co najwyżej 200-300 tys. Żydów. To, co nazywane jest komorami technicznymi, nie mogło być szczelne. Więc to nie były komory - tłumaczy Wiliamson [...]
Choć poglądy lefebrysty, który przed rokiem bronił autentyczności "Protokołów mędrców Syjonu" (mają dowodzić istnienia żydowskiego spisku rządzącego światem), nie są wielkim zaskoczeniem, to wywołały wzburzenie w Niemczech [...].
Stosunek do ekumenizmu oraz dialogu z Żydami to jeden z głównych punktów sporu między Watykanem a lefebrystami. Bractwo św. Piusa X odrzuca cały dorobek tzw. teologii po Holocauście, która odeszła od obciążania Żydów grzechem bogobójstwa (winą za śmierć Chrystusa) i uznała judaizm za -jak ogłoszono na Soborze Watykańskim II -"korzeń szlachetnego, oliwnego drzewa", którym jest Kościół. [...]
A pamiętam jak nie tak dawno B16 zapowiadał kontynuację dorobku JP2...

Icchak Kaduri



Trzy lata temu zmarł w Jerozolimie w wieku 108 lat rabin Icchak Kaduri, jeden z najwybitniejszych kabalistów naszych czasów. Urodził się w Bagdadzie w 1898, jako młodzieniec studiował u słynnego Ben Isz Chai'a (rabina Josefa Chaima z Bagdadu), w 1922 wyemigrował do Erec Israel, gdzie przez wiele lat studiował kabałę, prowadząc jednocześnie mały zakład introligatorski

Największy chyba rozgłos przyniósł mu napisany tuż przed śmiercią list, którego treść opublikowano po jego śmierci. Autentyczność listu poddawana jest jednak w wątpliwość.

Izraelski Versace

Znowu będzie o Izraelu, tym razem w trochę lżejszym tonie.

Oto witryna sklepowa w Tel Avivie:



Gianni Versace? Szyk, klasa, włoski styl - musi być drogo... Otóż niekoniecznie.
Zwróćcie uwagę na napis umieszczony przy lewej krawędzi zdjęcia. Oto jego powiększenie:



Napis głosi, ni mniej ni więcej, iż:
Sklep ten nie ma żadnego związku z włoskim domem mody Gianni Versace S.P.A, a produkty, które oferuje nie są produkowane przez w/w dom mody.

Zabawne, prawda?

Dla przypomnienia, oryginalny sklep Gianni Versace wygląda tak:

Rabin Samson Rafael Hirsch

Dzisiaj wypada 121 rocznica śmierci rabina Samsona Rafaela Hirscha.




Rabin Shimshon Rafael Hirsch (1808-1888), był zwolennikiem ścisłej integracji żydów z nowoczesnym światem, jednak z dokładnym przestrzeganiem wszystkich aspektów Prawa (Tora im derech erec). To on zapoczątkował ortodoksyjne "odrodzenie" życia żydowskiego w Niemczech, był duchowym ojcem dzisiejszej nowoczesnej ortodoksji. W dobie reformy judaizmu twierdził, że to sami Żydzi, nie judaizm, potrzebują reformy.

Bomowe arcudzieło


(c) gazeta.pl

Szukajcie a znajdziecie! cz. 6



Robi się perwersyjnie...

Religijni syjoniści w wojsku

Bardzo ciekawy tekst ukazał się w Jerusalem Post. Pozwolę sobie przetłumaczyć główne tezy.


Jerusalem Post
W czasie operacji "Płynny ołów" zginęło dziesięciu żołnierzy izraelskich, czterech z nich było kipa sruga - religijnymi syjonistami. Ta grupa stanowi od 10 do 15 procent społeczeństwa izraelskiego.

W korpusie oficerskim IDF niższego i średniego szczebla od 30 do ponad 40% oficerów to właśnie religijni syjoniści.

Socjologowie od kilku lat zwracają uwagę na zmiany demograficzne w strukturach IDF - coraz większy i nieproporcjonalnie duży odsetek żołnierzy pochodzi z trzech głównych grup społecznych: religijnych syjonistów (bardzo często mieszkańców osiedli na tzw. Zachodnim Brzegu), imigrantów z krajów byłego Związku Radzieckiego i ich dzieci, oraz, co ciekawe, Druzów.

Ten nieproporcjonalnie duży odsetek kipot srugot wśród żołnierzy IDF należy tłumaczyć sukcesem systemu jesziw wojskowych Hesder, gdzie młodzi ludzie łączą zaawansowaną naukę Tory ze służbą wojskową. Według badań spora część młodych chłopców z religijnych domów, którzy trafiają do służby wojskowej bezpośrednio po ukończeniu szkoły średniej, porzuca w konsekwencji dotychczasowy tryb życia. Przyczyny tego stanu rzeczy są różne, ale wydaje się że głównymi winowajcami są: dominująca świecka kultura wojskowa oraz brak wsparcia rabinicznego.

Uczniowie każdej z ponad 40 jesziw Hesder natomiast, bardzo często służą w specjalnych jednostkach dla religijnych, gdzie czują się doceniani i wspierani, co owocuje ich dużym zaangażowaniem w służbę, pomimo ograniczonych możliwości kariery wojskowej (z powodu łączenia służby wojskowej z nauką Tory rzadziej zostają oni mianowani na stopnie oficerskie). Religijni syjoniści z Hesderu bardzo często wybierają służbę w elitarnych jednostkach IDF, co dowodzi ich zaangażowania i poświęcenia.

Cóż, artykuł zdaje się potwierdzać, iż społeczeństwo izraelskie traci coraz bardziej pewien etos, etos osadnika, twardego ale sprawiedliwego, kochającego swój kraj i stającego w jego obronie. Coraz mniejsza część społeczeństwa identyfikuje się z tym wizerunkiem. Ostatnimi obrońcami tego etosu są właśnie religijni syjoniści - bardzo często sefardyjczycy, mieszkający w osiedlach na Zachodnim Brzegu, bardzo często także dość radykalni politycznie.

Izraelczycy coraz bardziej upodabniają się do społeczeństw zachodnich - z mojego punktu widzenia to smutne...

Muzyka izraelska bis

Fraza "muzyka izraelska" bardzo często pojawia się jako ta, która kieruje was na mojego bloga. Jest to wręcz prawie najczęstsze zapytanie, chociaż o izraelskiej muzyce pisałem raz, dawno temu.

Pora więc ponownie coś napisać...
A raczej podać linka do strony z darmową muzyką z Izraela. Znajdziecie tam twórców młodych, niszowych, ale za to możecie za darmo posłuchać/ściągnąć trochę muzyki. Polecam.

Polecam też stronę israel-music.com, która jest chyba najlepszym miejscem by zorientować się co się wydaje w Izraelu. Tu niestety zupełnie za darmo można jedynie posłuchać fragmentów płyt, ale za to można kupić nie tylko muzykę, lecz także filmy na DVD i multimedia.

Strefa Gazy - historia trochę starsza

Skoro było już o najnowszej historii terenów znanych współcześnie jako "Strefa Gazy", czas zatem teraz na ich dzieje nieco dawniejsze.



Biblia wymienia tereny "Strefy Gazy" jako część Ziemi Izraela (Rodz, Lb), a przed podbojem ziemi Kanaan przez Izraelitów ten fragment wybrzeża był zamieszkany przez plemiona Chiwitów oraz Kaftorytów (Pwt 2:23). Po podboju Kanaanu obszar ten przypadł w udziale plemieniu Jehudy (Sedz 1:18). Z terenami Strefy Gazy związana jest także biblijna historia Samsona (Sedz 13-16). Prorok Amos wspomina o wrogiej względem Żydów postawie mieszkańców Strefy Gazy (Amos 1:6). Talmud w traktacie Sota wspomina rabinów żyjących w Gazie (Sota 20b).

W późniejszym okresie część Strefy wchodziła w skład królestwa Dawida i Salomona, jeszcze później dostała się we władanie Ptolemeuszy, Seleucydów, wreszcie Rzymian i Bizantyjczyków. Przez cały czas jednak była Gaza ważnym ośrodkiem żydowskiego życia. Jej mieszkańcy czerpali dochody głownie z lokalizacji na ważnym szlaku handlowym (pomiędzy Azją i Afryką), żyznej ziemi, oraz nadmorskiemu usytuowaniu (porty).

Gdy Arabowie podbili Bliski Wschód, Gaza przeszła pod panowanie muzułmańskie, stając się nawet stolicą regionu. Życie żydowskie na tych terenach nie zamarło aż do okresu Krzyżowców, którzy swoim zwyczajem niszczyli wszystkie społeczności żydowskie na swojej drodze. Zachowały się zapiski z XIV wieku mówiące o jedynie 60 rodzinach żydowskich żyjących w Gazie. Słynny rabin Owadia Bartenura (autor znanego komentarza do Miszny) odwiedził te tereny w 1488 roku, spotykając się z rabinem Gazy (nota bene pochodzącym z Europy Środkowej). Pod panowaniem Imperium Ottomańskiego społeczność żydowska w Gazie rozwijała się i powiększała. W XVII wieku nawet Karaimi mieli tam swoją synagogę (kienesę), a rabin Israel Najara, autor znanej pieśni szabatowej "Ja ribon" pełnił w tamtym czasie funkcję naczelnego rabina Gazy. Z Gazy także pochodził słynny Natan - prorok fałszywego mesjasza Sabataja Cwi. Napoleon Bonaparte odwiedził te tereny w 1799 roku. Dopiero pogrom w 1929 zatrzymał rozwój życia żydowskiego na tych terenach - większość żydowskich mieszkańców opuściła Gazę wkrótce potem. Egipt okupował Strefę Gazy od 1948 roku, by w wyniku Wojny Sześciodniowej (1967) stracić ją na rzecz Izraela.

Szukajcie a znajdziecie! cz. 5


Czy ktoś widział ketuba, jak wygląda ketub...?

Umrzeć w Jerozolimie

Taki właśnie prowokacyjny tytuł ma izraelski dokument w reżyserii Hilli Medalia, który dzięki Żydowskiemu Stowarzyszeniu "Czulent" i Festiwalowi "Żydowskie Motywy" będzie można obejrzeć już we wtorek, 20 stycznia, o godz. 20.15 w Ptasiek cafe na ul. Dajwór 3.



Ayat Al-Akhras była 18-letnią dziewczyną mieszkającą w palestyńskim obozie dla uchodźców. Była śliczną, wzorową studentką. Rachel Levy była 17-letnią Izraelką mieszkającą w Jerozolimie. Była piękną, pełną werwy, kochającą córką i siostrą.

29 marca 2002 roku, matka Rachel poprosiła ją, żeby poszła do miejscowego supermarketu i kupiła składniki na kolację szabatową. Kiedy Rachel znajdowała się w sklepie, Ayat weszła do budynku i zdetonowała portmonetkę pełną ładunków wybuchowych zabijając siebie, ochroniarza oraz Rachel. Te dwie dziewczyny były tak do siebie podobne, że patologowie mieli kłopot w poprawnym zidentyfikowaniu zwłok. Kiedy magazyn "Newsweek" zamieścił na okładce ich zdjęcia jedno obok drugiego, wielu czytelników nagle zaczęło postrzegać konflikt na Środkowym Wschodzie bardziej jako tragedię ludzką niewinnie ginących ludzi, a nie jak abstrakcyjną kwestię polityczną.

Film Medalii jest dokumentalnym zapisem tego, jak radzą sobie rodziny obu dziewczyn z ich śmiercią. Matka Racheli dąży do spotkania z matką Ayat, chcąc zrozumieć dlaczego ich córki musiały zginąć. Czy ta rozmowa ją ukoi i da nadzieje na pokój?

Wstęp wolny!

Film z polskimi napisami.

Printed in Palestine

Wpadła mi w ręce przed kilku dniami ciekawa książka. Zatytułowana Netiwot, jest podręcznikiem do języka hebrajskiego dla trzecioklasistów. Została wydana w Jerozolimie, w wydawnictwie Kiriat sefer, w roku 1946/47 (podano tylko hebrajski rok wydania).







Zgodnie z prawdą metryka drukarska książki podaje: Printed in Palestine.



Zupełnie przypadkiem tego samego dnia ktoś zwrócił mi uwagę na inną książkę wydrukowaną w Jerozolimie, tym razem współczesną - jest to popularny modlitewnik Sidur tefilat kol pe, wydany przez wydawnictwo Eszkol. I tu ciekawostka - ktoś nie lubiący Państwa Izraela przybił pieczątkę informującą, że książka została wydrukowana w... Palestynie.



Zawsze gdy coś takiego widzę, przypomina mi się powiedzenie mojego znajomego rabina: "Jestem bardziej palestyński niż Jaser Arafat - ja urodziłem się w Palestynie!".

Oskary

Znamy już nominacje do tegorocznych Oskarów. W kategorii "Najlepszy film zagraniczny" (nie-anglojęzyczny) wśród nominowanych znalazł się izraelski obraz Waltz with Bashir Ari'ego Folmana, który kilka dni temu otrzymał już nagrodę Golden Globe.



Ten autobiograficzny film (animowany!) opowiada o traumatycznych wspomnieniach z okresu wojny w Libanie (tzw. I wojny libańskiej - 1982), poszukiwaniach odpowiedzi na dręczące pytania, odpowiedzialności oraz o wpływie wojennej traumy na "cywilne" życie.

Tutaj można pobrać zwiastuny filmu.

Biorąc pod uwagę fakt, że film został już nagrodzony "Złotym Globusem", oraz aktualną sytuację w Strefie Gazy wydaje się, że mamy mocnego kandydata do statuetki...

Ps. Podobno Folman zamierza zająć się teraz adaptacją "Kongresu futurologicznego" Stanisława Lema. Zapowiada się bardzo ciekawie...

Strefa Gazy - historia najnowsza

Dla przypomnienia najnowszej historii Strefy Gazy:

Nowe książki

Od dzisiaj dostępne są (na razie tylko w naszej księgarni w Synagodze Wysokiej na Józefa) dwie nowe książki Wydawnictwa Austeria przeze mnie przygotowane:

Najtrudniej jest spotkać Lilit. Opowieści chasydzkich kobiet Anki Grupińskiej - 3 wydanie, poprawione i uzupełnione



Sodoma i Odessa. Wariacje, domysły i piosenki na temat Opowiadań odeskich Izaaka Babla Jerzego Pomianowskiego

Eszet chail...

Eszet chail to po hebrajsku "dzielna kobieta".

(c) ynetnews.com

Oto historia Dominiki - polskiej wolontariuszki w Aszkelonie, która pomaga m.in. ofiarom rakietowych ataków Hamasu.

Szukajcie a znajdziecie! cz. 4



Nawet w tak dziwnych językach...

Gaza 2009 jak Berlin 1944?


(c) Life Magazine

Dla wszystkich przeciwników działań Izraela w Strefie Gazy do zastanowienia się - świetny post na The Huffington Post.

Śmierć żydzewskiej k...

Tej treści napis (bez cenzury) nosił swego czasu po jednym ze spotkań piłkarskiej Ekstraklasy piłkarz ŁKS Arkadiusz Mysona. Prokuratura właśnie umorzyła jego sprawę, ponieważ:
- Nie mamy dowodów, że piłkarz świadomie założył koszulkę z obraźliwym tekstem - tłumaczy Małgorzata Bauer, szefowa Prokuratury Rejonowej Łódź-Polesie.
Piłkarz tłumaczył się, że ktoś z trybun podał mu tę koszulkę, a on założył ją, bez sprawdzania, co jest na niej napisane. Prokuratura zaś mu uwierzyła...

Tym samym piłkarz Arkadiusz Mysona przyznał się, że jest niezbyt rozgarnięty mówiąc oględnie, na co posiada też dowód w postaci decyzji prokuratury.

2008 w statystykach

Rok temu zacząłem prowadzić Austerię - pierwszy post opublikowałem 2 stycznia 2008. Pora jest zatem dobra na małe podsumowanie statystyczne minionego roku. Co prawda statystyki bloga prowadzę dopiero od 15 stycznia ale cóż, lepsze to niż nic. I pamiętajcie, że to tylko statystyki - według niektórych największe z kłamstw.


Zacznijmy może od ogólnych danych "czytelnictwa" - w ciągu minionego roku miałem 13 941 odwiedzin, co daje średnio 1161 osób miesięcznie. Do tego dochodzi też statystycznie 28 osób czytających bloga przez czytnik RSS. Dane te dotyczą ogólnej liczby wejść na bloga, liczba tzw. unikalnych użytkowników jest oczywiście mniejsza - w grudniu były to na przykład 44 osoby dziennie.

Przez większość roku najwięcej odwiedzających miałem w lutym - 1775 wejść, najmniej w sierpniu - tylko 690. W ogóle do sierpnia utrzymywała się tendencja spadkowa, by w drugiej połowie roku przejść w trend odwrotny - co miesiąc liczba wizyt zwiększała się, by w grudniu dać najlepszy w zeszłym roku wynik - 1926 odwiedzin. Mam nadzieję, że wzrost liczby odwiedzin utrzyma się także w tym roku...

Jeżeli porównać by liczbą odwiedzin z liczba opublikowanych postów, to sprawa przedstawia się następująco: na blogu jest w tej chwili 185 postów (co daje średnią jeden post na dwa dni - całkiem nieźle chyba), najwięcej powstało w styczniu (51), lutym (32) i grudniu (28), najmniej w maju (2), sierpniu (3) i październiku (4) - trudno wskazać prostą zależność pomiędzy ilością odwiedzin a liczbą opublikowanych postów. Myślę, że rosnąca liczba odwiedzin w ostatnich miesiącach to efekt swego rodzaju "okrzepnięcia" i "zadomowienia się" bloga w sieci. Czyżby najtrudniej było przetrwać pierwszy rok?

Największą liczbę odwiedzin notowałem w godzinach wieczornych (od 20 do północy), najmniej było ich pomiędzy godziną 2 a 6. Dziennie najwięcej odwiedzin miałem 3 oraz 4 lutego (odpowiednio 262 i 251 wizyt), następnie 24 styczna (260) i 10 grudnia (148 wizyt).

Rozkład geograficzny odwiedzin przedstawia się następująco:
1. Warszawa - 2460 wizyt
2. Kraków - 1330 wizyt
3. Dębica - 459 wizyt (to dzięki mojej kochanej rodzince)

a następnie:

4. Lublin i Łódź - po ok. 400 wizyt
5. Katowice i Wrocław - po ok. 330 wizyt
6. Kutno i Poznań - po ok. 300 wizyt

Jeśli chodzi o systemy operacyjne Waszych komputerów to miażdżącą przewagę ma Windows (w różnych odmianach) - ponad 94%, spośród pozostałych na czoło wybija się Mac OS (2,9%) i Linux (2,6%).

Przeglądarki jakich używacie to: Firefox (ponad 52%!), IE (prawie 40 %), Opera (ponad 5%), inne (zapewne głównie Safari i Chrome) to nieco ponad 2%. Do tego 12 razy wchodziliście na bloga przez telefon komórkowy.

Najwięcej ruchu generowało w minionym roku oczywiście Google (ponad 30%), a z przyjaciół: pancygaro (prawie 6%), haderech (ponad 5 %) oraz mewstg (1.5%) - wszystkim dziękuję! Zanotowałem także ponad 17% wejść bezpośrednich.

Ciekawa jest statystyka zapytań wpisanych w wyszukiwarki, które kierowały Was do mnie - pomijając te najśmieszniejsze czy najbardziej niezwykłe - były to:
jedzenie koszerne - ponad 9,5% zapytań
muzyka izraelska - ponad 8,5%
austeria - ponad 5%
talmud/miszna - ponad 4%
henryk reyman (to zupełna niespodzianka) - ponad 1%
Czy to oznacza, że powinienem pisać więcej na temat muzyki i jedzenia? Czy może Wisły Kraków? Bo każdy z tych tematów gościł bodajże raz tylko na blogu...

I jeszcze słowo o komentarzach - w czołówce najczęściej komentowanych postów są:
Jestem Polką/Polakiem - 14 komentarzy
Czy komuś podoba się... i Lato w mieście 6 - po 7 komentarzy
Strach w Leżajsku i Rynek książki w Polsce - po 6 komentarzy
Trochę mało... Proszę o więcej.

Podsumowując - dziękuję wszystkim za odwiedziny, sam jestem zaskoczony, że aż tyle ich było. Świadomość, że ktoś czyta to, co piszę, jest bardzo miła i motywująca, a sytuacje, w których poznana dopiero co osoba pyta: "To ty piszesz bloga Austeria?" mile łechce próżność. Dziękuję zwłaszcza osobom, które dopingowały mnie do jak najczęstszego pisania. Postaram się dawać Wam jeszcze więcej okazji do klikania na austeria.blogspot.com

PS. Podobno mój blog wart jest 75$. Bullshit!