Moje książki

\
Dzisiaj "wyeftepowałem" do drukarni kolejną książkę: "Nusech Pojln. Studia z dziejów kultury jidysz w powojennej Polsce, pod redakcją Magdaleny Ruty".

Oto fragmenty wstępu do niej:
Druga wojna światowa w radykalny sposób odmieniła losy polskich Żydów. Licząca ponad trzy miliony społeczność została zdziesiątkowana, zginęli najwybitniejsi przedstawiciele kultury i nauki, zniszczeniu uległy zabytki kultury materialnej. Zaledwie nielicznym udało się przetrwać wojnę w Polsce – w ukryciu lub na aryjskich papierach, a znacznie większej grupie – w dalekowschodnich republikach Związku Radzieckiego.

Zakończenie wojny zbiegło się w historii naszego kraju ze zmianą układu sił politycznych w Europie środkowowschodniej. Na długie dziesięciolecia Polska dostała się pod wpływy wschodniego sąsiada. W obliczu zagłady polskich Żydów, a także wobec silnych nastrojów antyżydowskich w pierwszych latach powojennych wielu ocalonych podjęło dramatyczną decyzję o opuszczeniu cmentarzyska, jakim Polska stała się w ich oczach. Byli jednak i tacy, którzy świadomie zdecydowali się pozostać, by tworzyć od nowa żydowski świat, wydawać jidyszowe gazety, publikować w jidysz książki, tworzyć teatr po żydowsku. W tej grupie znaleźli się Żydzi ocaleni na Wschodzie, z których większość związana była z komunizmem od wielu lat. Mimo masowej emigracji utrzymującej się w ciągu pierwszych lat powojennych mieli nadzieję na stworzenie swoistej autonomii kulturalnej w nowej rzeczywistości politycznej. Ukuli dla niej nawet odrębną nazwę – Nusech Pojln, tj. „tak, jak robi się to w Polsce”, „na polski sposób”. [...]

Niniejszy tom [...] stanowi pokłosie międzynarodowej konferencji naukowej "Dzieje kultury jidysz w krajach komunistycznych po II wojnie światowej", zorganizowanej przez Katedrę Judaistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Kollegium Jüdische Studien Uniwersytetu w Poczdamie, która odbyła się w Krakowie w listopadzie 2006 roku. [...]

Z szerokiego spektrum zagadnień, które były wówczas przedmiotem rozważań, pomieszczono w tym tomie te wszystkie, które dotyczyły Polski. Prezentowane tutaj teksty przybliżają socjologiczną charakterystykę pokolenia polskich komunistów-Żydów, którzy podjęli, jak się okazało, daremny wysiłek kultywowania kultury we własnym języku. Artykuły te opisują także polityczną atmosferę, w jakiej Żydzi prowadzili swoją działalność. Ponadto ukazują przyczyny, dla których wielu wybitnych pisarzy ocalonych na Wschodzie decydowało się opuścić Polskę w ciągu pierwszych lat po wojnie, a z drugiej strony przybliżają działalność instytucji kulturalnych tworzonych przez tych, którzy zdecydowali się pozostać. Tym sposobem czytelnik zgłębi historię Żydowskiego Towarzystwa Krzewienia Sztuk Pięknych, zajrzy za kulisy Państwowego Teatru Żydowskiego pod dyrekcją wybitnej aktorki Idy Kamińskiej, być może po raz pierwszy usłyszy o Idisz Buch – na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych jedynym w Europie środkowo-wschodniej wydawnictwie publikującym w jidysz, czy wreszcie pozna anegdotyczne szczegóły z pracy redaktorów ówczesnej prasy żydowskiej: „Fołks-Sztyme” i „Naszego Głosu”. Część tekstów poświęcona została opisowi życia literackiego, prezentując najważniejsze wątki obecne w literaturze tamtego okresu, a także analizując obecność literatury jidysz w świecie kultury polskiej. Zwieńczeniem tomu jest tekst ukazujący rolę, jaką środowisko polskich Żydów i żydowskie instytucje kulturalne odegrały w odrodzeniu kultury jidysz w ZSRR.

Format książki - A5 (148/210 mm), 368 stron, druk jednokolorowy z ilustracjami, oprawa miękka, klejona. Poniżej przykładowe strony:

Podobne posty



4 comments:

11 stycznia 2008 21:48 Joanna B. pisze...

zupełnie poza tematem zapytam Cię o taką rzecz.
nie o to chodzi, że się czepiam, ale że jestem uczulona i nieustannie uczulana na zagadnienie praw autorskich. pracuję w gazecie i nie wyobrażam sobie, żeby tuż przed posłaniem do drukarni wklejać na blogu kawałek tekstu z niej... nie mówiąc o zdjęciach czy wręcz postscriptach...
to tyle, nieśmiało zwracam uwagę, że zaniepokoiłam się. tylko dla Twojego dobra :)

12 stycznia 2008 23:14 jakow pisze...

dziękuję za troskę... :-)

Też się nad tym zastanawiałem i doszedłem do wniosku, że jest to jakaś forma reklamy. Oprócz tego że się pochwalę, być może zachęcę kogoś do kupna "mojej" książki. Nie widzę powodów, aby ktokolwiek coś na tym tracił - prawa do książki zazwyczaj ma jej wydawca, więcej klientów to dla niego czysty zysk. Nie powinien mieć nic przeciwko takim praktykom.
Ale są to tylko i wyłącznie moje przemyślenia, jeżeli ktoś uważa że się mylę - chętnie posłucham...

Z gazeta być może jest inaczej - nie wiem jak są rozwiązane prawa autorskie na przykład...

A właściwie dlaczego nie można wkleić fragmentu jakiegoś ciekawego artykułu z gazety?

13 stycznia 2008 11:04 T. pisze...

nie wiem jak to jest formalnie rozwiązane u Asi, ale ja nie mógłbym opublikować żadnego tekstu z gazet, które redaguję, bo po prostu mam taki paragraf w umowie. każdy czytelnik może to zrobić, a ja nie mogę. :-)

15 stycznia 2008 21:45 Anonimowy pisze...

eee, wydaje mi się, że jak nie czerpiesz zysków z publikowania fragmentu, to jest jak cytat w pracy. a nade wszystko nie podpisujesz się pod tym jako autor cudzego tekstu.im częściej cytuje się dzieło, tym chyba lepiej dla autora i wydawcy...

Prześlij komentarz