Rewolucja w śmieciach

\
W krakowskim dodatku do Gazety (oraz na gazeta.pl) artykuł o zmianach w miejskim regulaminie utrzymania czystości.

Obecnie w Krakowie jest ponad 500 punktów, gdzie stoją dzwony do segregacji odpadów. Pod koniec roku ma ich być przynajmniej 750. - Rozbudowanie sieci dzwonów jest elementem nowego programu gospodarki odpadami. Od początku wiosny będziemy namawiali mieszkańców, by wskazywali nam miejsca, gdzie powinny one stanąć - zapowiada Krzysztof Kowal, dyrektor Krakowskiego Zarządu Komunalnego, który odpowiada w Krakowie za gospodarkę odpadami. - Dzwony w pobliżu każdego domu są jednym z priorytetów. Chcemy, by mieszkańcy mogli po przejściu najwyżej kilkuset metrów pozbywać się posegregowanych odpadów za darmo - wyjaśnia.

Super! Jestem za.
Może jednak któryś z urzędników raczy zauważyć, iż owe dzwony są mało praktyczne - otwory do wrzucania śmieci są bardzo małe, co zmusza do wrzucania przedmiotów pojedynczo, a to wygodne nie jest, higieniczne tym bardziej.
Poza tym jest jeszcze kolejny problem - opróżnianie dzwonów. Nieraz zetknąłem się z sytuacją, gdy dzwon był wypchany do granic możliwości. Nie dało się już nic do niego wcisnąć.

Oczywiści daleko nam jeszcze do sytuacji, w której na każdym podwórku będą stały kosze do segregacji odpadów (choćby takie worki jak na zdjęciu w artykule), a mieszkańcy będą NAPRAWDĘ segregować swoje odpady. Gdy kilka lat temu mieszkałem w Berlinie, słyszałem o wypadkach odmowy zabrania przez tamtejsze służby porządkowe śmieci, ponieważ nie były posegregowane! Długa jeszcze droga przed nami...
\

Podobne posty



1 comments:

14 stycznia 2008 11:26 Anonimowy pisze...

Z kolei w Szwajcarii przywiązuje się jeszcze dużą wagę do tego ile śmieci zajmują miejsca, więc nie tylko są segregowane, ale też pieczołowicie składane, zgniatane i tak dalej. To ile płaci sie za ich wywóz zależy od ich objętości. W Krakowie niby też - jeden kosz na iluś tam domowników, tyle, że u nas to co sie nie zmieści ląduje często w rowie/lesie/nad rzeczką, co Szwajcarom nawet nie przyszło by do głowy...

Prześlij komentarz